Forum Descendants of Last Dragon Strona Główna Descendants of Last Dragon
forum gildii [DLD]
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Troche z historii Tyrii

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Descendants of Last Dragon Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lived
Admin
Admin



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/7
Skąd: z nienadzka :D

PostWysłany: Pon 6:33, 27 Mar 2006    Temat postu: Troche z historii Tyrii

Historia Tyrii
Minęło prawie trzy tysiące lat od czasu, kiedy rasa Węży(Serpents) opuściła Szczelinę(The Rift) i wstąpiła na glebę Tyrii. W przeciwieństwie do normalnych węży, ci poruszali się w pozycji wyprostowanej, posiadali swój własny język i kulturę. Zostali przywołani przez Starych Bogów i sprowadzeniu do tego świata, aby być jego opiekunami. Ich misją było: dbać o inne stworzenia na tej ziemi przez ten czas kreacji, kiedy bogowie kontynuowali tworzenie świata wokół nich.

Od Matowego Wybrzeża(Tarnished Coast) aż po zachód do Zatoki Syren (Bay of Sirens) (teraz nazywanej Morzem Rozpaczy (Sea of Sorrows)), od południa od dalekich wschodnich połaci Kryształowej Pustyni (Crystal Desert) aż po Dolinę Gigantów (Ginats` Basin) na północnym wybrzeżu Kryty, Tyria rozkwitała pod osłoną tajemniczych stworzeń. Węże byli obrońcami ziemi, strażnikami wiedzy, wszechmocnymi nauczycielami i podczas ich panowania świat pozostawał w równowadze.

Lecz wtedy nowa rasa istot narodziła się na świecie. Nie byli ani Wężami ani bestiami. Nie byli ani roślinami ani kamieniami. Te istoty nie posiadały chitynowych pancerzy które broniłyby ich przed zagrożeniami. Nie posiadali szponów, którymi mogliby rozdzierać ciało. Przybyli nadzy i bezbronni, z jednym tylko celem: pragnieniem władzy.

Ta nowa rasa istot była niczym więcej tylko nami, ludźmi, i w szybkim czasie zaczęliśmy się rozwijać. Miasta wyrastały na powierzchni całego kontynentu. Wytwarzaliśmy sobie rzeczy, których nie posiadaliśmy. Nie potrzebowaliśmy grubych skór czy ostrych pazurów, kiedy mogliśmy stworzyć sobie metalowe zbroje i włócznie. Odkryliśmy ogień, pisaliśmy swoje własne księgi, przenosiliśmy wiedzę z jednego do drugiego wersu. W niedługim czasie ludzie posiadali wszystko, czego potrzebowali i wtedy zaczęliśmy polować na inne stworzenia. Tropiliśmy zwierzęta dla sportu, przegoniliśmy druidów z dżungli, budowaliśmy swoje domy na ziemiach, które nie należały do nas. Zostaliśmy panami tego świata. Wzięliśmy wszystkie przywileje a zapomnieliśmy o odpowiedzialności.

W mniej niż przez wiek, Węże, które chroniły i żywiły Tyrię stały się niepotrzebne. Równowaga, którą osiągnęły została zachwiana, nie było sposobu na przywrócenie jej z powrotem. Widząc, że świat się zmieniał i woląc nie walczyć o kontrolę nad nim, Węże opuściły świat ludzi. Zostawili wybrzeża i dżungle. Opuścili swoje osiedla w górach i w głębi lądu. Zostawiając człowieka swojemu losowi, Węże udały się tam gdzie człowiek nie chciał lub nie mógł być: na Kryształową Pustynię(Crystal Desert).

Węże nigdy nie powrócili do świata ludzi i powoli ich wpływ na Tyrię malał. Dla ludzi byli tylko częścią przeszłości, wspominanej tylko w legendach i mitach. Stopniowo pamięć o nich zanikła ze świadomości człowieka. Lecz oni nie znikli, zostali jedynie zapomniani.

Pomimo ucieczki Wężów, bogowie nigdy nie zatrzymali ich pracy w tworzeniu świata i, za przyzwoleniem swoich pradawnych rodziców, postanowili stworzyć magię. Miała być darem dla wszystkich inteligentnych istot, stworzona by ułatwić ich życie i zrobić je, pełne wysiłku i walki o przetrwanie, mniej uciążliwym zadaniem. Kiedy ukończyli tworzyć swój dar, przekazali go Ludziom i Charrom, Tengu i Krasnoludom, Minotaurom i Impom, i wszystkim rasom świata.

Ale bogowie nie wzięli pod uwagę jednej rzeczy; chciwości.

Wojny wybuchły natychmiast, ponieważ magiczne rasy walczyły o dominację. Poczyniono tak wielkie zniszczenia, że ludzka rasa znalazła się na skraju wymarcia. Kiedy wszystko wyglądało na stracone, Król Doric, lider zjednoczonych ludzi odbył długą wędrówkę do Arah, miasta bogów leżącego na półwyspie Orriańskim. Zyskał audiencję u stwórcami i błagał o pomoc, by zatrzymać wojny i raz jeszcze sprowadzić pogój na świat.

Bogowie wysłuchali jego błagań i zadziałali.

Wykuwanie świata było zakończone. Jako swoje ostatnie dzieło, bogowie zebrali ponownie swój dar magii od wszystkich istot i uwięzili go wewnątrz ogromnej skały. Następnie rozbili skałę na pięć części; cztery jednakowe, lecz przeciwstawne kamienia i jeden kamień-klucz. Bez kamienia-klucza pozostałe cztery nie mogły być ponownie złożone.

Każdy z pierwszych czterech kamieni był ucieleśnieniem konkretnej szkoły magii: zachowania, destrukcji, agresji i zaprzeczenia. Magia mogła wciąż funkcjonować na świcie, lecz niszczycielska moc wszystkich czterech szkół nigdy nie byłaby ponownie we władaniu jednej istoty. Ci, którzy przyjęli dar musieli współpracować, jeśli chcieli wykorzystać go najlepiej.

Bogowie rzekli Królowi Doricowi, iż ponieważ prosił o pokuj, on i jego spadkobiercy muszą nieść brzemię chronienia kamieni. Jako dodatkowe środek ostrożności, bogowie użyli kropli krwi Króla Dorica, aby zapieczętować każdy kamień.

Następnie kamienie zostały rzucone, jeden po drugim, w odmęty wulkanu na południowym wybrzeżu Królestwa Kryty, a bogowie opuścili świat na zawsze, przekonani o tym, że zrównoważyli swój dar i pohamowali chciwość.

Rzeczy układały się pomyślnie przez pewien czas. Żadna rasa nie zyskała przewagi nad żadną inną i raz jeszcze na świecie zapanował pokój.

Przez następne sto lat ludzkie księstwa prosperowały. Wszechmocne grupy wyrastały wśród każdej nacji. Nazywano je Gildiami. To były organizacje, które naprawdę sprawowały władze w Tyrii. Mimo że istnieli królowie i urzędy stanowiące prawa, jednak to właśnie Gildie respektowały je, lub nie, podług własnego widzimisie. W miarę jak Gildie rosły w siłę, ich wpływy zaczęły się pokrywać.



Jak zawsze w czasach pokoju, przychodzi taki moment, w którym nadchodzi jego koniec. Stało się to po erupcji wulkanu, która wypluła pięć kamieni i rozrzuciła je na obszarze Tyrii. Wtedy magia, której były uosobieniem zaczęła wypełniać zimie, na którą upadły. Chociaż Krwawniki(Bloodstones), jak je nazywano, nigdy nie zostały ponownie połączone, moc jaką oferowały była wystarczająca aby rozpalić rządzę mocy w sercach ludzi.

Walka o władzę rozpoczęła się i wojna wybuchła ponownie. Tym razem jednak ludzie nie byli zjednoczeni. Gildie z trzech najbardziej rozwiniętych królestw na kontynencie walczyły miedzy sobą o dominację. Królowie Ascalon, Kryty i Orr nie byli wystarczająco silni aby zakończyć konflikt ponieważ armie gildii były wiele większe od ich narodowych sił.

Wojny Gildii(Guild Wars) szalały przez dekady, podtrzymywane przez rządzę władzy nad Krwawnikami. Zawieszenia broni nigdy nie trwały zbyt długo. Negocjacje nigdy nie miały miejsca. Konflikt pochłonął życie wielu setek tysięcy. Rozbił rodziny, zamienił sąsiadów we wrogów i zepsuł stosunki między ludzkimi narodami, być może nieodwracalnie.

Choć toczyły się bitwy, każda dla jednych zwycięska a dla innych przegrana, żadna nacja nie zyskała wystarczającej przewagi aby w pełni zdominować pozostałe dwie. Powoli, z biegiem czasu, żywotność każdej nacji malała. Ich ludzie byli coraz bardziej zmęczeni, a ich armie coraz słabsze z czasem jak ciągła walka zbierały swoje żniwo.



Nagle, tak jak wszystko się zaczęło, walki zakończyły się. Jednak zakończenia Wojen Gildii nie przyniósł przyjacielski uścisk dłoni porozumiewających się posłów ani nawet okrzyk zwyciężającego bohatera. Była to inna wielka wojna - wojna jaką sprowadzili Charrowie. Nieprzeliczone bestie z północy zalały wszystkie trzy ludzkie królestwa. Ascalon, Orr i Kryta, wplątane w konflikt między sobą przez ponad pięćdziesiąt lat porzucili swoje rządzę i skupili uwagę na obronie swoich granic przed nowym zagrożeniem.

Każde królestwo radziło sobie z inwazją w inny sposób. Ascalon broniło swojej ziemi, nie mając innego miejsca do którego mogliby uciec. Chociaż ich siły były rozproszone, udało mi się schronić za swoim Północnym Wielkim Murem(Great Northen Wall). Lecz ich obrona była krótkotrwała. W magicznej bitwie, która była punktem zwrotnym w obronie Ascalon(teraz znana jest Spustoszeniem(Seering)), Charrowie sprowadzili ogień i spadające kamienie niszcząc wszystko na otwartej przestrzeni na obszarze setek mil. Ich magia zdruzgotała ziemię i ludzkie miasta a oni przekroczyli Mur i udali się w kierunku Orr. Od tamtego wydarzenia, ci co przeżyli zagładę Ascalon odzyskali kontrolę nad Murem i utrzymują go broniąc się przed sporadycznymi atakami, lecz niewiele już pozostało z tego niegdyś prosperującego królestwa.

Orr to już zupełnie inne historia. Aby zatrzymać nadciągającą armię, królewski mędrzec i doradca zwrócił się ku mocom ciemnej magii. Odważył się wstąpić do krypt głęboko pod marmurowe ulice Arah, otworzył zakazane pisma i odczytał słowa które tam znalazł. W rezultacie, ogromna eksplozja zatopiła cały półwysep i wysłała wystarczająco pyłu w powietrze by zaćmić słońce na sto dni. Chociaż Charrowie nigdy nie osiągnęli uświęconych ulic Arah, prawie wszyscy mieszkańcy Orr zginęli tamtego dnia.

Nie mogąc zatrzymać Charrów i nie posiadając wystarczającej mocy magicznej aby odepchnąć ich z powrotem, Kryta zwróciła się do człowieka o imieniu Seul D`Alessio i obietnic złożonych przez niewidzianych bogów którzy przyrzekali zatrzymać wojnę. Nie wiadomo co to było szczęście czy niewidoczna ręka niewidzianych bogów, Krycie jednak udało się odepchnąć inwazję Charrów, wypędzając północne bestie tam skąd przyszły.

Pył po tym konflikcie zaczyna opadać. Może ten następny wiek wykorzysta wiedzę jaka idzie z naszych pomyłek. Może nauczyliśmy się już że czas odrzucić nasze uprzedzenia i zacząć pracować razem. Lub być może uczynimy to co każdy naród w historii świata uczynił - zamkniemy nasze oczy na błędy przeszłości i sprowadzimy jeszcze większą plagę na świat.



Miejmy wiarę że tak się nie stanie. Miejmy nadzieję że czegoś się nauczyliśmy.

Wyciąg z Historii Tyrii, tom 1
-Thadeus Lamount, Historyk

Tłumaczenie: Rastlin


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Descendants of Last Dragon Strona Główna -> Pogaduszki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin